Postanowiłam pisać - jak w tytule - o urokach życia na wsi. Tak było... a jak będzie? Ponad rok temu musiałam z normalnego człowieka przeobrazić się w bezglutenowca. i teraz będzie o tym jak sobie radzę.
Bezglutenowa Wioseczka
środa, 13 lipca 2011
O ogórkach kiszonych...
Ogórek kiszony jaki jest każdy widzi :D ale żeby nie tylko wyglądał ale i smakował jak należy trzeba umieć go zakisić. A to proste nie jest. Ja do kiszenia pierwszych w tym roku ogórów użyłam Grazi. Grazia to urządzenie wielofunkcyjne. Trochę dużo pali, ale da się wytrzymać. I ma to do siebie że perfekcyjnie za jej pomocą kisi się ogóry , i robi inne przetwory o których mowa będzie później. A czymże (kimże ;) jest Grazia spytacie się ... Odpowiem zatem, że to moja mama, zresztą nie tylko moja ale i sześciorga innych (nie)boskich stworzeń. Ma na imię Grażyna, ale tata zaczął pieszczotliwie to zdrabniać jako Grazia i tak juz jakoś zostało. Moja Grazia to kwintesencja wiejskiej gospodyni. Wszystko robi tak jak powinno byc zrobione, nie ma drogi na skróty. Sama hoduje drób, robi zaprawy, uprawia warzywnik, i oczywiście pielęgnuje typowo wiejski ogród przed domem. Pisząc typowo wiejski mam na mysli wielce różnorodny pod względem kwiatów, rabatek, iglaków i innych pierdółek. Dziś zatrzymam się przy rzeczonych ogórach kiszonych. Żeby się dobrze zakisiły nie mogą być za świeże - tzn najlepiej zerwane dnia poprzedniego i zostawione na misce żeby owiędły. Następnego dnia zalewamy je wodą żeby się troszku napiły , po co? Bo matka tak robiła ;)Następnie na dno słoja wkładamy pęk kopru, z kwiatostanem, a najlepiej już z nasionami, kilka ziaren gorczycy, kilka liści wiśni (czarnej porzeczki, winogrona - podobno daja ładny kolor miąższu ogóra)korzeń chrzanu, liście chrzanu, kilka ząbków czosnku (musi być oryginalny polski) potem upychamy ogóry NA wierzch można jeszcze liść chrzanu dołożyć i zalewamy to słoną wodą. Jak słoną? mniej więcej 2 łyżki soli kamiennej gruboziarnistej na litr wody albo tez można zalać wodą z solankowego żrodełka w Kołobrzegu (jutro Grazia jedzie do Kołobrzegu po wodę ;)A tak wygląda gotowy słój ogórów
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ależ makowite ogórasy!
OdpowiedzUsuńJak bym miała odłączone te kable, to by mi nie spaliło :P Ale burza przyszła tak szybko, że nikt nie zdążył z odłączeniem :|
Smakowite ogórasy miało być :)))
OdpowiedzUsuńWchodzę a tu dalej nic nowego. Ogórki już przekiszone...
OdpowiedzUsuńKobietnik - nie czepiaj sie :P
OdpowiedzUsuń