Bezglutenowa Wioseczka

Bezglutenowa Wioseczka

środa, 1 sierpnia 2018

Dajcie żyć rolnikom


W ostatnim czasie przez niemalże wszystkie branżowe(rolnicze) portale np przetoczyła się fala informacji na temat utrudnień jakie rolnicy spotykają na swej drodze. I o zgrozo jakby mało było utrudnień ze strony urzędów, agencji, inspekcji , o pogodzie nie wspomnę to jeszcze na ich drodze stawają "miastowi" sąsiedzi. Po pierwszych artykułach pomyślałam - niemożliwe. Wychodzę przed dom, po anormalnie upalnym dniu wreszcie powietrze zrobiło się rześkie, można oddychać i nie zalewać się litrami potu i słyszę dźwięk uruchamianej dmuchawy, do przyjemnych on nie należy, ale rozumiem że skoro sąsiad zboże wymłócił to ono musi się dostać na strych. Późno bo późno, ale nikt normalny nie przesypywałby zboża w ponad 40 stopniowym upale. W oddali pomimo późnej pory słychać kombajny - dla mnie to jasne że młócą dokąd rosa pozwoli, pogoda w ostatnim czasie jest mało stabilna więc każda godzina jest na wage złota by zebrać to czego susza, a potem nawalne deszcze nie zabrały. Potem drogą przejeżdża ciągnik z opryskiwaczem - pytam kiedy on ma to robić jak nie w nocy? Odpowiedzialny rolnik nie będzie używał środków ochrony roślin pw owadom w ciągu dnia. Takich przykładów mogę mnożyć wiele. Mam wielkie szczęście, bo mieszkam w miejscowości typowo rolniczej. Większość ludzi mieszka tu od pokoleń, a nowe domy, które powstają należą do dzieci bądź wnuków mieszkających tu rolników. Dopiero po serii artykułów, w których opisywane są przypadki wzywania policji do kombajnisty, który młócił zboże po 22, albo do koguta który piał zbyt głośno doceniłam miejsce w którym mieszkam. Należę do kilku grup ogrodniczych i nie raz opadały mi ręce po postach typu: rolnik rozsypał obornik na polu, strasznie śmierdzi, nawet okna nie można otworzyć, czy powinnam zatem dzwonić po policję? Albo - jest 6 rano, chciało by się pospać a ten jeździ i hałasuje za płotem... Dzięki Bogu u nas takich odszczepieńców nie ma. Możemy spokojnie robić swoje. Dlatego kochani moi czytelnicy niniejszym apeluję - nie utrudniajcie pracy rolnikom, nam już łatwo nie jest. Ustępujcie drogi kombajnom, nie marudźcie na traktory z przyczepami na drodze, to zaraz się skończy a pyszny chlebek, bułeczki, placuszki i kasze będziemy jeść cały rok. Doceńcie proszę naszą pracę, trud i poświęcenie,bo my poświęcamy się dla Was - konsumentów.
Po emocjonującym wstępie przegląd ostatnich wydarzeń na Wioseczce. A więc od początku - w tym roku produkcja zbliżona do zeszłorocznej. Czyli ziemniaki przemysłowe i jadalne, zboża - pszenica i żyto, i warzywa - brokuły, kalafiory, cukinia, dynia, groszek i fasolka. W tym roku w sposób szczególny dokucza nam pogoda. Po przeraźliwie suchej wiośnie, w ciągu kilku dni przeszły nawałnice z opadami po kilkadziesiąt litrów na m, a jedna nawet z gradem i porywistym wiatrem- i to co nie wyschło,co grad nie wytłukł, to teraz na niżej położonych polach zostało zalane. Teraz za to, żeby nie było nudno - wszystko gotuje się na żywca na polu, bo przy gruncie temperatura sięga grubo ponad 40 stopni. O komforcie pracy w takich warunkach to mogę książkę napisać ;) jak to o 7 rano pot się z człowieka leje, i po kilku minutach wygląda jakby kto na niego wiadro wody wylał. Ale pracujemy, z przerwami na schronienie się w nagrzanym do 30 st domu ;) w czasie największego upału.
W między czasie tzn wiosną wraz z moim nadwornym ogrodnikiem przeprowadziłam reorganizację ogrodu który wreszcie po latach zaczyna wyglądać tak jak na ogród przystało .
Na zakończenie tradycyjnie kilka fotek :
Brokuła wczesna , świeżo posadzona

Tu już starsze okazy
a tu brokuła na innym polu po opadach deszczu

Cukinia w trakcie sadzenia
Gotowa do zbioru

Cukinia w trakcie zbierania


Rabata kwiatowa w trakcie przebudowy

Tu na przełomie kwietnia i maja
Moje ukochane bzy
Rabata kwiatowa teraz wygląda tak

I na zakończenie jeden z najpiękniejszych zachodów słońca jakie widziałam