Bezglutenowa Wioseczka

Bezglutenowa Wioseczka

czwartek, 22 lipca 2010

upał

i znów o tym samym.. bo życie człowiek na wsi nierozerwalnie związane jest z pogodą. Codzienne prognozy pogody oglądane są z zapartym tchem niczym film sensacyjny. Na podstawie ich układany jest plan pracy itd...u nas od kilku dni znów masakra. Po stosunkowo chłodnym i deszczowym weekendzie nastały upalne dni. W tej chwili u nas jest 35 stopni w cieniu. To w pełnym słońcu przy gruncie nawet sobie wole nie wyobrażać. A wczoraj musieliśmy posadzić ostatni rzut brokuły... I ona biedna teraz tam leży przy tym gruncie i nie wie o co kaman. Deszczownia całą noc uczciwie pracowała ale teraz jest wyłączona bo te sztuczne opady to prawie w locie parują.. znów wieczorem załączymy. Robi się też problem z wodą, bo w stawach już jej prawie nie ma, a studni głębinowej póki co u nas niet. Koszt wywiercenia takowej to ok 12 000 o ile masz źródło prądu w pobliżu, jeśli nie to inwestycja już musi być na ok 40 000.. ech.. wszystko kosztuje tyle, a my to co wyprodukujemy oddajemy za grosze... ale ja nie o tym.. zrobiłam wreszcie kilka fotek w moim warzywniku i ogródku... mało artyzmu w nich ale inaczej się narazie nie dało.. może lejter będę w stanie się wysilić poważniej.A i najważniejsze.. przedwczoraj uroczyście i osoboście skonsumowała ja pierwszego pomidora z mojej małej ekologicznej plantacji. BEz oprysków, nawozu, i innych tego typu zabiegów. Smakował jak lato. Pachniał słońcem. Mały cud :) I wiem że moge bez obaw dać dzieciom do spróbowania. Lusi nawet zasmakował, a Tanio jest sceptyczne nastawiony do wszelkich fruktów.
A teraz kilka obiecanych fot z wiochy ;)
1. Sezon żniwny 2010 uznajemy za rozpoczety

2. Ten gość chyba mnie polubił i wciąż do mnie wpada ;)

3. Mała rabatka z Aksamitkami ( jedne z moich ulubionych bo jak narazie to najdzielniej opierają się suszy )

4.Dumna Datura a obok niej jakies pnące dyniowate - okaże się w praniu

5. W tym uroczym zakatku miałbyc mały skalniaczek ale narazie zdominowały go te żółt kwiateczki..ale mniemam że one niedługo zakończą swój żywot i skalniaczek się odrodzi.

6. A tu jest płotek, który to miał byc obrośńięty przez pnący kolorowy groszek kwiatowy i nasturcje, a przy każdym słupku dumny słonecznik. Jednakże brak wody pokrzyżował mi plany.. i roślinki narazie mizerne, ale wierze że będzie lepiej.

7. A to mój warzywnik... a na nim słoneczniki, pomidory, koper, pietrucha, troszke sałaty, fasola, cebule i buraczki ćwikłowe.. po lewej stronie widać kawałek rozsadnika brokuły( to ta która teraz ledwo zipie na polu)i oczywiście wszędobylskie chwasty..

8. Rzeczony pomidorek :) jabłko miłości

9. A tu ogóreczek(już mniej ekologiczny bo to pole NIebieskookiego )

10. Tu rozsada brokuły (srebrnozielona)i kilka sadzonek cukini (ciemnozielona)

11. Moja róża

12.Zachód słońca :)

3 komentarze:

  1. piękne bliskie memu sercu zdjęcia..pierwsze bo dziadziuś mój jeździł swego czasu na takim pomarańczowym bizonie;) reszta wiadomo..ileż godzin spędziłam w ogródku wyrywając chwaściory i robiąc wszystko aby ogródek wyglądał ładnie...teraz życie na wsi dziadków trochę wymarło,nie słychać krów ani gęsi nie słychać pędzących co rano ciągników,cisza jest i tylko pijaków przybywa...
    buziaki paproszku:*
    ps.uwielbiam pomidory z ogródka,te sklepowe nigdy nie smakują tak samo jak "ogródkowe"

    OdpowiedzUsuń
  2. Mmmmm... Pomidor - wspomnienie najwspanialszych wakacji na wsi u mojej Cioci. Jej pomidory smakowały jak żadne inne. Oj pamiętam z jaką chęcią rwałam je i prosto z krzaka wkładałam na ząb - coś niesamowitego.

    Zazdroszczę Ci tego warzywniaka (nawet takiego umęczonego przez te upały) i jeszcze bardziej zazdroszczę jego lokalizacji, bo ja to chyba tutaj korzenie zapuszczę :(

    OdpowiedzUsuń
  3. krótko napiszę - PIKNIE!!! :)

    OdpowiedzUsuń