Bezglutenowa Wioseczka

Bezglutenowa Wioseczka

wtorek, 1 czerwca 2010

Marność nad marnościami...

a miało być tak pięknie... Kolorowa grządka z warzywkami, miały być zupki dla dzieci, i świeże jarzynki do obiadu dla nas... a co jest?? Kupa błota. Ja zdaje sobie sprawę, że zalany warzywnik to pestka w porównaniu to sytuacji wielu rodzin w Pl po powodzi, ale .. trochę mi żal bo się napracowałam i d... . Na pocieszenie zostało mi jeszcze trochę truskawek, które na szczęście opierają się jeszcze wszechobecnej wilgoci i rosną, kwitną i nawet tworzą zawiązki owoców. A z całego warzywnika 3 słoneczniki. Musze je przesadzić, żeby i one na marnację nie poszły.
Ale jest też i dobra wiadomość. Ciotka marzyciela podarowała nam sadzonki pomidorów :D już je wsadziłam (oczywiście w innym miejscu ) i wygląda na to że im się u nas podoba i że za kilka tygodni będziemy mogli kosztować wspaniałe nie sprofanowane opryskami jabłka miłości :)

Mój ogród kwiatowy to inna sprawa... wykarczowany kawałek trawnika straszy brakiem kwiatów i pojawiającymi się w zastraszającym tempie chwastami i perzem (wychodzi na to ze ów trawnik głownie z perzu się składał. Zasiane kwiatki nie dały rady się przebić ... bo ziemia najpierw mokra potem za bardzo sie wysuszyła i zbryliła... ech i och... na szczęście posadziłam tam też kilka krzaczków róż oraz innych kwiatków,z cebulek i kłączy i mam nadzieje ze one uratują sytuację. Tylko musi byc ciepło żeby im się dobrze rosło. Apeluje więc do NIEBA - ciepła, ciepła nam trzeba !!!!!
Ostatnia sprawa, ale wcale nie mniej ważna niż pozostałe.. nareszcie i wreszcie dorobiłam się kosiareczki do trawy..do tej pory korzystałam z ekologicznych, ale za dużo sprzątania po nich, za to teraz mam Właściwie to nie kosiareczka, ani kosiarka ale KOSIARA bo to cudo a nazywa się NAC ma 6 KM i napęd i kosz na trawe o pojemności 60l i silnik BRIGGS & STRATTON 675 SERIES READY START, czterosuwowy (nie trzeba oleju i benzyny mieszać, tylko normalnie do osobnych otworów lać) Faaajna :D i nareszcie mój trawnik.. a właściwie przystosowany na ten cel kawał łąki wokół domu wygląda jako tako...
aaa właśnie jeszcze jedna ciekawostka.. bylismy kiedys z dziećmi w odwiedzinach u bocianów co maja gniazdo w naszej miejscowości.. tzn podejrzeć z dołu co tam u nich... my podglądaliśmy jego a on nas :D i kilka dni pożniej wpadł do nas z rewizytą (bardzo kulturalny gość) (tu mój "trawnik" jeszcze przed zanabyciem kosiarki) potem sprawdził jeszcze co po drugiej stronie drogi i odleciał do swojego gniazda :)
Dzis to by było wszystko... nast razem postaram się sfocic pomidorki (mam nadzieje ze przetrwają) i moj kwiatowy ogródek :)
postrafiam....

1 komentarz:

  1. Bocian... wiesz w jakim celu bocian odwiedza? ;D Ja tam bym tam teraz nie zapraszała go do siebie ;P
    Kosiara pikna! Wpadnij czasem do nas na wioche z nią :) No jak już będę wsiowa...może w czasie żniw już, tak przeliczając na Wasz kalendarz ;P
    Nio i czekam na fote tej róży co to zakfitła :*

    OdpowiedzUsuń