Bezglutenowa Wioseczka

Bezglutenowa Wioseczka

poniedziałek, 10 maja 2010

Jak nie wiem od czego zacząć to najłatwiej będzie o pogodzie. Bo z nią wszystko jest związane, a już najbardziej życie chłopa polskiego, o jego zonie - prostej wiejskiej kobiecie nie wspomnę. Miałam Ci ja plany szerokie jak Wisła w czasie powodzi, miał byc warzywnik, na nim wszystkie potrzebne specyjały, rządek truskawek, mały słonecznikowy lasek, i ekologiczna uprawa ziemniaków (tak na własny użytek)Wybrałam najodpowiedniejsze miejsce, bo blisko domu, z okna widzę to poletko, i do tego staw blisko - więc w razie suszy można podlać :) ... i niestety ten nieszczęsny staw jest przyczyną moich frustracji. Bo najsampierw i za jego przyczyna nie można było tam wejść bo pełen wody był, aż po brzegi...a czas leci, jak troszkę obeschło i mój marzyciel własnoręcznie, tudzież własno-traktorowo zaorał a następnie pięknie uprawił pole to zaczęło padać, i znów sąsiedztwo tegoż stawiku sprawiło ze się nie da tam wejść, a tym bardziej nic zasiać.. a tu już druga dekada maja.. a miało być tak pięknie, kanapeczki na śniadanie z sałatą i rzodkiewką, troszkę później zupki warzywne (moje ulubione), świeże jarzynki do obiadu, truskaweczki, a na zakończenie lata słoneczniki... ech.. ale nic to, będę czekać..i może w związku z nadmiarem wolnego czasu troszkę obejście domu dopieszczę. Bo trzeba tam duuużo pracy, oj trzeba. Może kiedyś wrzucę jakieś fotencje. Pozdrawiam.. :)

1 komentarz:

  1. zapomniałaś o BOBIE! koniecznie rządek bobu zasadź - ogródek bez bobu? co to za ogródek?! ;P A macie drzewka? leszczynę? Orzecha? Świeże orzeszki są mniam mniam! :-)

    OdpowiedzUsuń