Postanowiłam pisać - jak w tytule - o urokach życia na wsi. Tak było... a jak będzie? Ponad rok temu musiałam z normalnego człowieka przeobrazić się w bezglutenowca. i teraz będzie o tym jak sobie radzę.
Bezglutenowa Wioseczka
czwartek, 14 stycznia 2010
Od czegos trzeba zaczac
A wiec...moze tak po krotce napisze o co chodzi... o czym bede pisac itd... urodzilam sie i wychowalam na wsi, i bardzo mnie ciagnelo do miasta... Wiadomo (dla wiekszosci nastolatek) - w miescie wszystko jest lepsze, znajomi, imprezki, kino, puby, itp, itd.. itp.. No i oczywiscie jak to czesto bywa okrutny los spelnil moje marzenie i na niespelna 5 lat zamieszkalam w miescie. Nawet niemalym bo w stolycy. I to nawet nie polskiej a zagramanicznej :), a ktorej?... to wydzie w praniu... nie bede wszystkich kart odslaniac od razu..Poczatki fajne, bardzo mnie sie podobalo, ale... po kilkunastu miesiacach wszystko sie zmienilo bo pojawil sie maly dzieciorek. Nazwijmy go Tanio :) i od tego czasu (czyli juz ponad 3 lata) tesknie za wsia... moja tesknota sie poglebila kiedy to kilka miesiecy temu na swiecie pojawil sie drugi dzieciorek, a wlasciwie to dziecioreczka kochana... Nazwijmy ja Lusia. Aa i oczywiscie jest jeszcze ojciec tychze dziecioreczkow, a moj malzonek umilowany...Nazwijmy go Niebieskooki Marzyciel :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja mieszczuch pospolity kocham wieś okropnie i tęsknie to niej przeokropnie! Pomysł bombowy! :*
OdpowiedzUsuń