Bezglutenowa Wioseczka

Bezglutenowa Wioseczka

poniedziałek, 19 listopada 2012

I had a dream ;)

Nie wiem jak Wy, ale ja zawsze gdy widzę pierwsze, leniwie opadające płatki śniegu zamykam oczy i marzę.
Widzę rozjarzoną lampeczkami choinkę ustawioną w rogu pokoju. Na choince oczywiście oprócz zwykłych sklepowym bombek swoje miejsce znalazły umazane małymi oblepionymi paluszkami kolorowe łańcuchy, gwiazdory w czerwonych czapach z wydmuszek zrobione, widzę też cukierki w kolorowych błyszczących papierkach (zaledwie kilka dni po świętach okaże się że cukierków w owych papierkach już nie ma)i pierniki lukrowane - też jakoś tak same wkrótce znikną. Widzę tez męża w białej, albo nie - w błękitnej koszuli i dzieci odświętnie ubrane. Widzę też udekorowane pięknie okna, wypastowane podłogi, a w kafelkach łazienkowych na pewno można się przeglądać. Widzę biały opłatek położony na sianku w wiklinowym koszyku, na stole przy świątecznej zastawie, a obok tony smakołyków i słyszę odwieczne pytanie - ale kto to wszystko zje :) Jest też dziadek w garniturze, siedzi na fotelu, ale każdą próbę przysypiania skutecznie przerywają mu dzieci wdrapując się na kolana i zapraszając do zabawy. I wreszcie widzę kobietę, wygląda znajomo ale - czy te podkrążone oczy, zmęczona twarz, dłonie zniszczone przez środki czyszczące (oczywiście na założenie rękawiczek czasu brakło)należą do mnie?? Ta kobieta jest bardzo zmęczona i chyba nie umie się cieszyć podniosłą atmosferą Świąt. Ma już wszystkiego serdecznie dość, chce żeby już było po Świętach. Nie ma siły rozmawiać, nie ma ochoty na wspólne kolędowanie choć z dziećmi przez cały Adwent dzielnie ćwiczyła śpiewanie i przypominała sobie nuty i akordy by własnoręcznie zagrać kilka z nich.Hmm.... Czyżbym to była naprawdę ja? Czy jak zwykle zostawiłam wszystkie przygotowania na ostatnią chwilę, nikogo nie poprosiłam o pomoc, godzinę przed wieczerzą wigilijną stałam nad przypalającym się sosem greckim(co to Grecji nie widział;), a dzień wcześniej doprowadzałam mojego małżonka do szewskiej pasji ciągłym narzekaniem na nieudane pierogi. No nie. Tak być nie może. I to już jest ten czas gdzie obiecuję sobie że w tym roku będzie inaczej i że uda mi się pozbyć tej zmęczonej baby, a na jej miejscu zasiądę ja - zadbana, wypoczęta i uśmiechnięta Pani Domu. Tylko jak to zrobić, żeby nie było powtórki z rozrywki. Ma ktoś jakiś pomysł? proszę o podpowiedzi w komentarzach. Megosiu - Ty też możesz ;)

11 komentarzy:

  1. heheh... pierogi można kupić u jakiejś zaznajomionej kuchareczki:)))(o ile takowa się znajdzie) sos może wcale gorzej przypalony nie smakuje..albo gotować go znacznie wolniej..:P Święta są by się cieszyć że można być razem przy jednym stole:)) Pozdrawiam- od niedawna wierna czytelniczka:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście. First of all - rozloz sobie robotę, nie na miesiąc ale na cały rok. Ustał co trzeba sprzątać co tydzień, a co miesiąc i co kwartał lub pół roku. Sprzatajac regularnie nie masz tematu -porzadki świąteczne. W ogóle ten temat wykasuj ze swojego zycoirysu. Porządek bieżący, ok - ograniecie chałupy danego dnia, może być. Dalej - zacznij myśleć o prezentach wcześniej, zwłaszcza jak masz dużą rodzinę. Gotowanie rozloz w czasie - uszka i pierogi można zrobić dużo wczesniej i zamrozić. W tym roku Wigilia jest w pn - w sob paznokcie i fryzjer. W pn ostatnie przygotowania.

    KOBIETY - szkoda życia na nerwy związane z porzadkami świątecznymi. Bądźcie madrzejsze niż pokolenie naszych matek:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja niezastąpiona Meg :* Dlaczego ach dlaczego nie mieszkasz bliżej? Mam nadzieję, że w tym roku lepiej wszystko ogarnę - na dowód zaprezentuję zdjęcia :D

      Usuń
  3. Hehe, najprościej - zatrudnij gosposię niech posprząta domek, wieczerzę zamów niech katering dostarczy. Sama idź do kosmetyczki i fryzjera ;) Alee, czy nie miała byś wyrzutów sumienia - założę się, że posprzątane było by nie tak - bo nie po Twojemu, uszka i barszcz nie smakowały by w ogóle - bo nie po Twojemu doprawione. No i gdzie ten miły dla serca rozgardiasz przedświąteczny, zapachy, krzyki, trzepanie dywanów?

    Myślę, że najrozsądniej zaangażować cały dom w przygotowania i każdemu wręczy jego listę zadań z wypisanymi terminami. Dzięki temu Tobie pozostanie tylko to czego już naprawdę nikt inny zrobić nie może, albo co sama uwielbiasz robić.

    P.S pierwsze wiejskie święta dopiero za rok, więc może sama napiszę do Ciebie z prośbą o radę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz - fajne, ale to by było chyba zbyt proste tak jak mówisz :D no i tak - rozgardiaszu miłego chcę, zapachów świątecznych równie mocno pragnę, trzepania dywanów już mniej - ale mam tylko jeden, więc dam radę, na pewno za to nie chcę krzyków. Wystarczy mi łagodna perswazja :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. paproszku kochany i tak się urobisz po łokcie,no my tak mamy!
    Chociaż ja na pewno nie dostałam w spadku po mamie sprzątania chaty na cycuś glancuś dzień przed Wigilią.Bo co jak co,do pedantyzmu mi nie daleko,ale to już przesada.
    Prezenty kupuj sukcesywnie,a nie na ostatnią chwilę.A jeśli święta spędzacie sami (bez babć i dziadków czy też dalszej rodziny) to zrób tylko te potrawy,które na pewno lubicie i zjecie,a nie na zasadzie bo musi być.
    Nasze ostatnie święta to był miks przygotowań,a i tak niewiele zjedliśmy z okazji świąt na porodówce :)
    Mam nadzieję,że tym razem skosztujemy nieco więcej,wszak też imprezka urodzinowa się szykuje.
    Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święta na porodówce - super :D ale nie zazdraszczam ;)Coś tam z tradycji muszę zrobić bo teściu jest - ale ja raczej bazuję na potrawach z mojego rodzinnego domu. Jakoś się ogarnę. :D Pozdrawiam.

      Usuń
  5. a my nawet nie wiemy ile osób przyjedzie do nas na święta....pewnie dzieciom plany skrystalizują się dzień przed wigilią....pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to masz jazdę bez trzymanki - ale na szczęście są zamrażarki - jak się za dużo na Wigiliję i Święta zrobi to potem na Sylwestra masz już z bańki :)

      Usuń
  6. http://www.kobietnik.pl/2013/03/witaj-wiosno-zegnajcie-porzadki.html

    OdpowiedzUsuń