Bezglutenowa Wioseczka

Bezglutenowa Wioseczka

środa, 21 marca 2012

O tym, że naturalne jest najlepsze :D

Dziś jest pierwszy dzień Wiosny, tej kalendarzowej, bo astronomiczna była wczoraj. Z tejże okazji postanowiłam ja wybrać się na spacer celem poszukiwania rzeczonej Wiosny i zaczerpnięcia świeżego powietrza. Od rana nieco wiało, ale popołudnie było już lepsze.Poubierała ja dzieci i siebie i otworzyłam drzwi jednocześnie wciągając głęboko to pierwsze wiosenne powietrze w płuca. Pierwsza myśl - o ja cież pierdziele- jaki smród. Tak, naturalne jest najlepsze. Nawożenie oczywiście.Pewnie któryś z sąsiadów uskuteczniał nawożenie pól gnojowicą z pobliskiej świniarni. Przy horrendalnie wysokich cenach nawozów sztucznych, (które dziwnym trafem drożeją w Polsce w czasie wypłat dopłat bezpośrednich dla rolników)to jedyne i najtańsze wyjście. Ale przy nieodpowiednim wietrze istna masakra. Nie otworzysz okna, nie wyjdziesz z dziecmi na spacer, nie wywietrzysz pościeli, nie wysuszysz prania ale to są właśnie uroki życia na wsi. Tego się nie przeskoczy. Z tym trzeba nauczyć się żyć. :D
A pozytywna rzecz dziś - uśmiałam się z syna najstarszego który to chciał sie napić - mówi - mamo soku, a ja: synek, magiczne słowo. A Tanio - hokus... pokus, Myszka Miki!!!! :D Dzieciaki są niemożliwe :D

4 komentarze:

  1. Paproszku nawozy sztuczne to zuuuo:/ Żarcie coraz gorsze, coraz bardziej się psuje, kto to kiedyś widział żeby ziemniak gnił nim zima nadejdzie...strach toto kupować w ogole. Jajka sklepowe też mnie brzydzą, bo nie wiem czym te kury karmione, a to dla mnie straszne, bo jaja uwielbiam... Ja sobie ten gnojowy smród od dziadkó przyjemnie wspominam zwłaszcza z wiosennym ciepłym promykiem słońca, no tyle że to nie świniowy nawóz był;p Ten faktycznie śmierdzi niemiłosiernie:D
    A tak w ogóle Paproszku to jak Wam po powrocie z wojaży? przywykliście na nowo? fajnie jest, dobrze?
    Pozdrawiam ciepło:)
    ps. mnie tu teraz mało, zmartwienia i życiowe trudności , odbierają radosć z blogowania i chęci, ale zaglądam czasem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skarbku masz racje. Jak patrze na te kolejne afery związane z żywnością to jeść mnie się odechciewa. Gdzie nie spojrzeć, tam coś złego się dzieje, a ile takich afer jest jeszcze do odkrycia? Trzeba wrócić do korzeni. Chyba naprawdę zaczne hodować jakie animalsy, tylko musze poczekać az Piotruchna nieco podrośnie, bo jednak opieka nad zwierzakami wymaga czasu. Co do nawozów sztucznych - uważam że w Pl i tak nie jest źle bo po prostu rolników w większości nie stać na nie.W porównaniu do zachodnich to nasze produkcje są niemalże ekologiczne :) Trzeba sobie kupować warzywka na bazarkach, to napewno na takie trafisz.
      Jużeśmy się chyba przyzwyczaili choć nie jest łatwo. Najwięcej siły mnie kosztują jesienno-zimowe choroby dzieciaków - stąd te przerwy długie w blogowaniu.A finansowo hmm różowo nie jest, bywa że czarno, ale idziemy do przodu, może kiedyś się zła karta odwróci. Głowa do góry Skarbeńku - będzie lepiej, zaglądaj :)

      Usuń
  2. WITAM, trafiłam do Ciebie przypadkiem i fajnie mi się czyta. Na mojej wsi mieszkam zbyt daleko od innych zabudowań, żeby czuć zapaszki, ale kiedy przejeżdżam przez wieś, to stwierdzam, że nawet je lubię, może jest to spowodowane, tym że jako dziecko prawie mieszkałam w stajni i żyłam ze wszystkim tamtejszymi zapachami.
    Dzieciaki są niemożliwe, zabawna anegdotka.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :) Byłam u Ciebie :D Fajnie i sąsiedzi nie zawracają gitary zbyt często :) a te zapachy u mnie to z pól nawożonych gnojowicą było czuć. owa świniarnia szczęśliwie za daleko żeby ów aromat do nas dolatywał :)

      Usuń