Ostatnie dni w Irlandii to oprócz pakowania i selecji, i spotkan pozegnalnych
dlugo bym tak mogla bo fotek z parady mam prawie 300... :D taki juz ze mnie zapalony fotograf amator.. A bylo co fotografowac... nie tylko samych paradnikow co i widzów. Większośc przybrana w barwy narodowe IRL. Podoba mnie sie to u nich ze tak manifestuja przynaleznosc do swojego kraju. Nie moge uwierzyc ze jeszcze tylko dwa dni.. podejrzewałam mój suwaczek z dołu strony o awarie, ale działa bez zarzutu... Ciekawe jak będzie spowrotem w kraju. Powiedziała mi znajoma z forum ze właściwie nic już nie będzie takie samo...że emigracja odciska piętno na ludziach...ze będziemy porównywać, że mimo wszystko będziemy tęsknić.. bo często jest tak ze taki pobyt za granicą to swego rodzaju wakacje..takze już pojutrze kończą się nam pięciolenie wakacje i przyjdzie się nam wziąć ostro do pracy... jeszcze kilka "wakacyjnych" fotek i już wracam do pakowania...